Podatek katastralny, czyli początek rewolucji

Wszystko wskazuje na to, że nasz rząd naprawdę chce nas uczynić dziadami we własnym kraju. Wprowadzenie podatku katastralnego wydaje się nieuniknione. Bo kryzys, bo długi, bo sprawiedliwość społeczna - usłużne rządowi media już to jakoś nam wytłumaczą.

Niestety, ale jełopy rządzące Polską nadal mierzą bogactwo kraju wielkością wpływów budżetowych. Zamiast mierzyć je bogactwem ludzi, którzy w tym kraju mieszkają. Władza powinna służyć ludziom, a nie jak to jest obecnie, że to ludzie mają za zadanie utrzymywanie rządzących. Ten sposób myślenia rządzących sam z siebie się nie zmieni. Będzie potrzebne radykalne rozwiązanie.

Wracając do podatku katastralnego... Będą nam próbowali wmówić, że to nic nowego, że to dobry, stary podatek od nieruchomości, tylko bardziej "społecznie sprawiedliwy". Będą wyłączać spod opodatkowania najbardziej krzykliwe grupy społeczne, żeby pokazać że to podatek "dla bogaczy". Bo jak ktoś się mieszkania dorobił to jest bogaty (i pewnie jeszcze złodziej). Prawdziwy Polak, taki idealny wyborca, powinien harować 12 godzin na dobę, oglądać Taniec z Gwiazdami, płacić podatki, brać paragony w sklepach, mieć kawalerkę na kredyt i śmiać się z kota Jarka.

Bardzo mnie ciekawi w jaki sposób media wcisną do głów Polaków, że mają płacić za to, że posiadają mieszkanie. I że jest to sprawiedliwe i robione dla ich dobra. Czy będą próbowali odwrócić uwagę (matka Madzi, paraolimpiada, równouprawnienie płci), czy użyją godnych zaufania "ekspertów" objaśniających wszystkowe wszystkich możliwych mediach - nie wiem. Wiem tylko, bo słucham i czytam ludzi, że mają już dość dokręcania śruby, manipulacji, utrzymywania przywilejów, korupcji i kłamstw władzy. Podatek katastralny może być kroplą, która przeleje czarę goryczy. I bardzo dobrze, nie ma na co czekać. Zmierzamy ku przepaści i najwyższy czas powiedzieć STOP.